Dzisiaj kontynuacja tematu: sprawy prywatne w
pracy (poprzednie artykuły: Czy mówić w pracy o życiu prywatnym? i Poruszanie trudnych tematów w pracy). Tym razem spojrzenie od strony szefa
zespołu.
Prywatne problemy podwładnych to
dodatkowe sprawy na głowie, a przecież przełożony i tak ma ich dużo. Z drugiej strony
brak wiedzy na ich temat nie spowoduje, że znikną. Jeżeli są trudne dla
pracownika to wpływają na jego pracę. Wolę wiedzieć co się wtedy dzieje, skoro to wpływa na mój obszar
zarządzania. Jak można pomóc przeszkodę
usunąć to dla zespołu lepiej. Jak nie jest to takie proste, to chociaż próbuję
zmniejszyć straty. Swoimi decyzjami możemy pomóc lub
bardzo utrudnić pracownikowi uzyskanie równowagi.
Najlepiej, żeby prywaty w pracy w ogóle nie
było. Takie rozmowy zabierają czas przeznaczony na pracę, odciągają uwagę od
bieżących tematów. Ale prawda jest taka, że jak ktoś ma wielki problem w domu
to wcześniej czy później zacznie o tym gadać. Dla szefa projektu, w którym jest taki
pracownik, to może być bardzo dużym utrudnieniem, a w przypadku kluczowej osoby nawet opóźnieniem. Z doświadczenia jednak wiem,
że na rozwiązanie trudnego problemu traci się pół dnia na
pogaduchy, ale potem do końca projektu mamy w zespole mega pracowitą mrówkę. I
do tego uśmiechniętą :) Oczywiście o ile udało się znaleźć skuteczne rozwiązanie.
Gdy ludzie mają duże problemy w domu to samo
stworzenie im spokojnego miejsca pracy, gdzie są doceniani, gdzie wszystko
działa, gdzie mogą odpocząć i wrócić do pionu często jest bardzo
dużą pomocą. Nie musi być to miejsce gdzie się wygadają, gdzie znajdą
rozwiązanie. Wystarczy, że nic nie będzie im przypominało problemu, dzięki
czemu będą mogli nabrać do niego dystansu.
Jako szef trzeba uważać na problemy, których nie załatwi
się jedną pogawędką. Gdy ktoś jest na progu depresji, ma ciężką chorobę w domu,
to jemu jest potrzebna stała pomoc. Jeżeli nie jesteśmy w stanie takiej dać, to jedyne co możemy zrobić, to pomóc w poszukaniu takiej pomocy z zewnątrz.
I zaakceptować fakt, że ktoś może tej pomocy nie chcieć lub nie umie jej
przyjąć.
Każdy z nas jest inny i ocenę sytuacji dobrze jest
kalibrować względem człowieka. Ja np. nie umiem nie mówić o wielkich chwilach w
moim życiu, o pierwszym kroku dziecka, o pierwszym słowie ”Mama” itd. Ale z
drugiej strony musi minąć trochę czasu, zanim dobiorę słowa, by umieć nazwać największe problemy. Często jak te słowa przychodzą to już jest po sprawie
lub samo nazwanie pokazuje rozwiązanie. Więc to, że ktoś nie mówi o swoich
problemach nie oznacza, że ich nie ma, nie oznacza też, że nie ma do nas
zaufania. Czasem po prostu ludzie tak mają. A może mają inne sprawdzone grono?
Jak sobie radzą to super. Przecież o to chodzi.
W przypadku osoby dużo gadającej nagłe
wyciszenie jest raczej podejrzane i może być sygnałem, że coś się dzieje. W
tematach firmowych wcale nie musi się jej aktywność obniżyć, ale jeżeli
codziennie opowiadał coś o domu, a nagle przez kilka dni nic to może potrzebuje
pomocy? Nie należy uderzać od razu. Ludzie potrzebują czasu. Można
dyskretnie zadać pytanie czy coś się dzieje i czy można pomóc. Koniecznie w cztery oczy.
Niekiedy jednak ludzie sobie nie radzą. Mimo
wielu rad problem nadal istnieje. Człowiek dostaje czas, inni się spinają by
nadrobić jego braki, a poprawy nie ma. Kiedy taka sytuacja wpływa na pracę zespołu
to trzeba postawić sprawę jasno – brak rozwiązania prywatnego problemu może
oznaczać dodatkowo problem w pracy. Czasami taki dodatkowy motywator jest
wystarczający, by pracownik sięgnął także po trudne rozwiązania. Jak to nie
pomoże trudno – odpowiadamy za zespół, a jest on tak silny jak najsłabsze jego
ogniwo.
Szefom nastawionym na cel może być
trudno rozmawiać o problemach swoich ludzi. Można
po prostu nie potrafić zajmować się problemami „ludzkimi” swoich podwładnych. Można
się od tego odciąć. Można sprawić, by ludzie w ogóle nie poruszali w pracy
spraw domowych. To jest możliwe. Tylko co się dzieje, gdy rzeczywiście mają
problem? Najczęściej dowiadujemy się o tym przy okazji czytania wypowiedzenia. A to jest najkosztowniejsze rozwiązanie dla zespołu.
Pracownik jest przede wszystkim człowiekiem - ma dobre i złe chwile. Szef jest od tego, by
zespół pracował wydajnie. A to czasami oznacza zajęcie się sprawami pozafirmowymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz