poniedziałek, 10 września 2012

Czy praca w „męskim” zawodzie jest dobra dla kobiety?


Nie ma znaczenia w jakim biznesie pracujesz. Ważne jest z kim pracujesz. A w „męskim” biznesie pracujesz w większości z facetami.


Zadałam sobie pytanie „jaki biznes byłby dla mnie dobry?” podczas szukania pomysłu na własny biznes. I wtedy spojrzałam w przeszłość. Pracowałam wcześniej jako kierownik specjalistów od infrastruktury w firmie informatycznej – dostarczaliśmy klientom serwery, macierze, sieci, instalowaliśmy całe serwerownie w wielkich firmach. Czy to jest praca dla kobiety? Przez 95% mojej pracy praktycznie byłam jedyną kobietą w zespole. Czyli się da.
Ale nic bezkosztowo. Brak kobiet w otoczeniu powoduje, że przestajesz dbać o siebie, zaczynasz stosować męskie odzywki. Bardzo się tego wystrzegałam, ale mimo wszystko to samo wchodzi. Poruszanie się w „męskiej” tematyce też sprawia na początku nie lada trudności, gdy nic nie przypomina tego co się robiło do tej pory.
Oczywiście są też pozytywy, bo to świat mówienia wprost, bez owijania w bawełnę. Dzięki temu problemy wychodzą szybko na wierzch.

Przed decyzją o pracy w „męskim” zawodzie zadawałam sobie pytanie:

Czy to praca dla mnie?

Porównajmy całe zagadnienie nowej pracy do zajścia w ciążę i małego dziecka.
Okres ciąży to zdecydowanie nowe słownictwo. „Przewijanie” nie a nic wspólnego z przewijaniem motka włóczki; „odparzenia” wcale nie pochodzi od „parzenia herbaty”; a pierwsze „potówki”, czy „trzydniówki” powodują mnóstwo nerwów.
Słyszeliście też na ulicy dorosłe osoby, które mówią „gu-gu”, „da-da” itp. Czy ten język jest zrozumiały dla zwykłego człowieka? Tego obeznanego już tak, ale wcześniej?
Teraz jest już dużo lepiej z wyglądem kobiet w ciąży i po, ale nadal spotyka się osoby z dziećmi, którym temat wyglądu spadł na bardzo niską pozycję w priorytetach. Więc jeżeli tylko nie przesadzimy z odpuszczeniem ubioru nie będzie tak źle.

W okresie ciąży na początku wszystko jest obce, a potem po prostu to robisz.  Tak samo w „męskim” zawodzie.


1 komentarz: