piątek, 22 marca 2013

A gdyby tak szefowi zabrać krem?

Gdy zmywam wieczorem twarz wraz z kurzem, pyłem, mniejszymi troskami dnia, oczyszczam twarz także z resztek kremu i fluidów. Zostaje czysta skóra. Bez brudu. Ale też bez upiększaczy. Na ogół nie jest tak źle, ale po bardzo ciężkim dniu nawet najmniejsze nierówności wydają się wąwozami. I w takim dniu zada sobie pytanie: jak to jest w przypadku przełożonych? Co jest ich kremem?

W gazetach można przeczytać, że gdy codziennie korzystamy z dodatkowych warstw natłuszczających, skóra odzwyczaja się od samoistnego natłuszczania. Zostawia to kremom. Z wiekiem potrzebuje coraz mocniejszych kosmetyków, coraz bardziej zaawansowanych technologii, które pomagają składnikom przenikać w głąb skóry. Jeżeli kremu zabraknie, wychodzą na wierzch największe zmarszczki, skóra traci elastyczność i przypomina przedszkolną bibułę. Widok jest tak odmienny od dotychczasowego, że natychmiast sięgamy po kolejny kosmetyk. Najczęściej jeszcze silniejszy. 
A jak jest z przełożonymi? Co jest ich kremem? Pierwsze co mi przyszło na myśl to stanowisko. Gdyby tak zdegradować szefa do roli zwykłego pracownika? Zabrać mu przywileje jeżdżenia lepszym samochodem, posiadania większego biurka, lepszego komputera, samodzielnego pokoju? Gdyby kawę musiał nagle robić sobie sam, a jeść mógłby tylko w kuchni? Gdyby zabrać mu tę część płacy, za którą ma lepsze wakacje, gadżety i inne zabawki? Co by zostało?
Czy nadal chodziłby z podniesioną głową? Czy uśmiechałby się tak często? I najważniejsze: czy jego stosunek do innych pracowników by się zmienił? Jeżeli tak to jak bardzo?

Znam osoby, które mają piękną cerę i nie muszą korzystać z żadnych kremów. Ich cera przez lata nie traci sprężystości, elastyczności i wilgoci. Rzadko to są tylko geny. Zdrowe odżywianie, niski poziom stresu, częste przebywanie na świeżym powietrzu itp. to te warunki, bez których nie da się utrzymać dobrego stanu skóry. 
Znam też kilka osób, które niezależnie jakie zajmują stanowisko zawsze traktują innych z szacunkiem, nie mają problemu ze zrobieniem sobie kawy, potrafią też zatrzymać się i spytać o chorego w rodzinie. Czasem mam wrażenie, że w tych rzadkich chwilach, gdy siadają z zespołem do rozwiązania problemu, są dużo szczęśliwsi niż wtedy, gdy muszą wykonywać pracę przełożonego. Szacunek, częsty uśmiech, pogodne nastawienie do świata i ludzi, chęć samorozwoju, lubienie tego co się robi – to są te warunki, które te powodują, że niezależnie od literek przed nazwiskiem zawsze są tacy sami.

Krem może zaspokoić do 10% zapotrzebowania na składniki odżywcze skóry. Gdy ich nie dostarczamy od środka, sam krem niewiele zdziała. Podobnie jest z przełożonymi. 

Nawet z filtrem przeciwsłonecznym nie można przesadz :)
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz