piątek, 26 kwietnia 2013

Potrzeby moje, twoje, nasze...

Ja mam potrzeby, przełożony ma potrzeby, podwładni mają swoje, kierownicy na równoległych szczeblach swoje, a klienci to już w ogóle. Jakby tego było mało to małżonek i dzieci też mają swoje potrzeby, a i dziadkowie z rodzeństwem się czasem odezwą. Żyjemy w świecie potrzeb. Jak je wszystkie pogodzić?

By znaleźć najlepsze rozwiązanie dla wszystkich, trzeba by znać ich potrzeby oraz ustalić priorytety wyboru. I z tym jest problem. Po pierwsze sami sobie często nie uświadamiamy naszych braków, a po drugie każdy z nas ma inne priorytety. Co lepsze, nie ma jednej uniwersalnej listy wartości dla wszystkich. Co w związku z tym można zrobić? Jedynie zacząć od siebie. 
Nazwanie własnych potrzeb nie jest wcale łatwe. Zdarza się, że je mylimy z marzeniami albo z „najlepszymi” rozwiązaniami. Ja przed podjęciem decyzji najpierw rozważam jakie są możliwości, a potem zadaję pytanie „Którą najlepiej wybrać?”. Tak przedstawiona kwestia zwraca jednak uwagę tylko na plusy i minusy poszczególnych rozwiązań. Nie daje informacji dotyczącej „Czego ja chcę?” Tutaj odpowiedź często wskazuje na jeden z moich dalekosiężnych celów. Natomiast „Czego potrzebuję?” zwraca uwagę na to, czego mi brakuje, by ruszyć z miejsca, w którym jestem. 
Tego typu rozważania możemy prowadzić w odniesieniu do innych: podwładnych, przełożonych, osób na równoległych stanowiskach. Im też się zdarza mylić marzenia z potrzebami. Jeżeli np. w firmie mamy dwa rodzaje klientów: dojne krowy i gwiazdy (macierz BCG) to przełożeni najwięcej uwagi poświęcają tym drugim. Jednak to wcale nie oznacza, że długoletnim, sprawdzonym klientom możemy przeznaczać mniej uwagi niż dotychczas. Tak naprawdę, gdy zdobędziemy nową gwiazdę, dostaniemy pochwałę, ale gdy stracimy dojną krowę, stracimy pracę. Nowi, przebojowi klienci to marzenia zarządu, a żywiciele organizacji to potrzeba firmy.

Gdy czyjaś potrzeba nie jest zaspokojona, pojawia się nieprzyjemne uczucie, czy to po naszej czy innych stronie. Gdy to odkryjemy, musimy się zastanowić, co by ją zaspokoiło i gdzie to znaleźć. A następnie powiedzieć o naszych odkryciach i … zacząć działać. Bo nikt nie zadba o nasze potrzeby lepiej niż my sami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz