Widziałam kiedyś obrazek, który opiszę, bo rysować nie umiem, a to co znalazłam w sieci to marna imitacja mojego wspomnienia:
Są dwie głowy. W jednej powstaje myśl. Głowa zamienia ją na słowa. To co zostało powiedziane jest uboższe niż to co pomyślane, bo słowa mają ograniczenia. Druga osoba słyszy słowa, ale nie zawsze dostrzega pełnię informacji, nie zauważa np. tego, co jest powiedziane między wierszami. Za to dopowiada sobie rzeczy, które kojarzą się jej z usłyszanymi słowami. Obraz jaki powstaje w drugiej głowie różni się od tego w głowie nadawcy.
Można wyróżnić tu 4 etapy: to co myślimy, to co mówimy, to co ktoś słyszy, to co ktoś zapamiętał. Każdy z 4 kroków ma swoje ograniczenia i zakłócenia, które wpływają na jakość komunikacji.
Błędy pierwszego etapu:
Brak świadomości własnych potrzeb. Wielu ludzi nie potrafi określić na czym im tak naprawdę zależy, co chcieliby osiągnąć, dokąd dojść. Wynika to z różnych przyczyn – braku poczucia własnej wartości, stereotypów w jakich wyrośli, braku wiary w możliwość zmiany swojego otoczenia itp. Te różne przyczyny powodują, że często sami przed sobą nie przyznajemy się do tego czego chcemy. A skoro sami nie wiemy co nam potrzeba, to tym bardziej inni nie dostarczą nam tego.
Zdarza się, że sięgamy nie po to czego potrzebujemy, ale to co nam się wydaje, że możemy dostać. Nie zawsze można mieć to co się chce, ale często nie staramy się o to co jest możliwe. Niechęć do wysiłku czy sprzeciwienia się innym, brak wiary w powodzenie to chyba najczęstsze przyczyny takich sytuacji. Czyn zaczyna się od myśli. Bądźmy odważni w myśleniu.
Błędy drugiego etapu komunikacji:
Najczęstszym jest niedopasowanie komunikatu do odbiorcy. Gdy chcemy, by nasza informacja była zrozumiała, musimy mówić językiem odbiorcy. Inaczej będziemy tłumaczyć koledze po fachu, a inaczej dziecku czy babci. Nie jest to łatwe, ale konieczne, gdy zależy nam na wyniku. Jeżeli nie znamy rozmówcy, musimy być otwarci na każdy sygnał niezrozumienia. Należy sprawdzać co zapamiętała druga strona, opisywać naszą myśl nawet kilkakrotnie w różny sposób, najlepiej używając słów rozmówcy.
Gdy mamy do czynienia z obcokrajowcem lub kimś z innego regionu, dobrze jest najpierw zasięgnąć informacji na czym polegają różnice kulturowe między rozmówcami. Inaczej dojdzie do wielu nieporozumień a nawet zerwania relacji.
Innym błędem jest strach mówienia o trudnych rzeczach. Zamiast zadać pytanie wprost lawirujemy dookoła i otrzymujemy niepełne informacje. Czasami prawda jest bolesna, ale zawsze w sumie wychodzi na dobre. Choć początkowo boli, potem nie ma rozczarowań.
Wpływ na rozmowę mają też nasze wyobrażenia o rozmówcy. Inaczej rozmawiamy z rodzicami, a inaczej ze współpracownikiem. Częściowo to wynika ze standardów firmy, rodziny itp., ale też od naszego stosunku do rozmówcy. Inaczej rozmawiamy z kimś kogo lubimy niż z wrogiem. Przekazywane w komunikacie emocje wpływają na jego odbiór.
Dwa pozostałe kroki omówię w kolejnym artykule. A dzisiaj życzę wszystkim odwagi w myśleniu o sobie:
„Uważaj na
swoje myśli, stają się słowami
Uważaj na swoje słowa, stają się czynami
Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami
Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem
Uważaj na swój charakter, on staje się twoim losem” Frank Outlaw
Uważaj na swoje słowa, stają się czynami
Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami
Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem
Uważaj na swój charakter, on staje się twoim losem” Frank Outlaw