piątek, 22 lutego 2013

Dlaczego mnie nitk nie rozumie? Czy ja nie mówię po ludzku?

Ostatnio omawiałam przyczyny braku komunikacji. Dzisiaj czas na jej jakość. 

Widziałam kiedyś obrazek, który opiszę, bo rysować nie umiem, a to co znalazłam w sieci to marna imitacja mojego wspomnienia:
Są dwie głowy. W jednej powstaje myśl. Głowa zamienia ją na słowa. To co zostało powiedziane jest uboższe niż to co pomyślane, bo słowa mają ograniczenia. Druga osoba słyszy słowa, ale nie zawsze dostrzega pełnię informacji, nie zauważa np. tego, co jest powiedziane między wierszami. Za to dopowiada sobie rzeczy, które kojarzą się jej z usłyszanymi słowami. Obraz jaki powstaje w drugiej głowie różni się od tego w głowie nadawcy.
Można wyróżnić tu 4 etapy: to co myślimy, to co mówimy, to co ktoś słyszy, to co ktoś zapamiętał. Każdy z 4 kroków ma swoje ograniczenia i zakłócenia, które wpływają na jakość komunikacji.

Błędy pierwszego etapu: 
Brak świadomości własnych potrzeb. Wielu ludzi nie potrafi określić na czym im tak naprawdę zależy, co chcieliby osiągnąć, dokąd dojść. Wynika to z różnych przyczyn – braku poczucia własnej wartości, stereotypów w jakich wyrośli, braku wiary w możliwość zmiany swojego otoczenia itp. Te różne przyczyny powodują, że często sami przed sobą nie przyznajemy się do tego czego chcemy. A skoro sami nie wiemy co nam potrzeba, to tym bardziej inni nie dostarczą nam tego.
Zdarza się, że sięgamy nie po to czego potrzebujemy, ale to co nam się wydaje, że możemy dostać. Nie zawsze można mieć to co się chce, ale często nie staramy się o to co jest możliwe. Niechęć do wysiłku czy sprzeciwienia się innym, brak wiary w powodzenie to chyba najczęstsze przyczyny takich sytuacji. Czyn zaczyna się od myśli. Bądźmy odważni w myśleniu.

Błędy drugiego etapu komunikacji:
Najczęstszym jest niedopasowanie komunikatu do odbiorcy. Gdy chcemy, by nasza informacja była zrozumiała, musimy mówić językiem odbiorcy. Inaczej będziemy tłumaczyć koledze po fachu, a inaczej dziecku czy babci. Nie jest to łatwe, ale konieczne, gdy zależy nam na wyniku. Jeżeli nie znamy rozmówcy, musimy być otwarci na każdy sygnał niezrozumienia. Należy sprawdzać co zapamiętała druga strona, opisywać naszą myśl nawet kilkakrotnie w różny sposób, najlepiej używając słów rozmówcy. 
Gdy mamy do czynienia z obcokrajowcem lub kimś z innego regionu, dobrze jest najpierw zasięgnąć informacji na czym polegają różnice kulturowe między rozmówcami. Inaczej dojdzie do wielu nieporozumień a nawet zerwania relacji. 
Innym błędem jest strach mówienia o trudnych rzeczach. Zamiast zadać pytanie wprost lawirujemy dookoła i otrzymujemy niepełne informacje. Czasami prawda jest bolesna, ale zawsze w sumie wychodzi na dobre. Choć początkowo boli, potem nie ma rozczarowań.
Wpływ na rozmowę mają też nasze wyobrażenia o rozmówcy. Inaczej rozmawiamy z rodzicami, a inaczej ze współpracownikiem. Częściowo to wynika ze standardów firmy, rodziny itp., ale też od naszego stosunku do rozmówcy. Inaczej rozmawiamy z kimś kogo lubimy niż z wrogiem. Przekazywane w komunikacie emocje wpływają na jego odbiór.

Dwa pozostałe kroki omówię w kolejnym artykule. A dzisiaj życzę wszystkim odwagi w myśleniu o sobie:

Uważaj na swoje myśli, stają się słowami
Uważaj na swoje słowa, stają się czynami
Uważaj na swoje  czyny, stają się nawykami
Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem
Uważaj na swój charakter, on staje się twoim losem
Frank Outlaw

wtorek, 19 lutego 2013

Dlaczego tak ciężko się dogadać?


Przyglądam się problemom ludzi i dochodzę do wniosku, że wszystkie nieporozumienia, spory, trudne sytuacje wynikają ze złej komunikacji. Wtedy najczęściej dostarczamy nie to co powinniśmy, nie w tym czasie lub w nie tej formie. Co jest przyczyną złej komunikacji? Dzisiaj coraz częstszym problemem jest po prostu jej brak.

Wiele osób nie rozmawia ze sobą, nie ustala co jest potrzebne drugiej stronie, bo „przecież wiadomo”. W miejsce stanowiska potencjalnego rozmówcy wstawiamy to co mamy w głowie, swoje oczekiwania, swoje zrozumienie sytuacji, swój obraz. A przecież tak jak nie ma obiektywnej prawdy, tak często nie ma obiektywnego obrazu danej sytuacji. Każdy uczestnik odbiera ją na swój sposób. Dopiero zebranie wszystkich spojrzeń daje pojęcie o wpływie zdarzenia na wszystkich uczestników. Nawet jeżeli ten obraz jest podobny do naszego to nigdy nie jest taki sam. A te różnice mogą mieć wielkie znaczenie.
Innym powodem braku konwersacji jest odrzucenie lub lekceważenie poprzednich komunikatów. Jeżeli nasze pomysły są z góry odrzucane, to z kolejnymi już nie wychodzimy. Ale to my głównie na tym tracimy. W takiej sytuacji dobrze jest od czasu do czasu wznowić próbę. Może druga strona już zauważyła ile traci, ale nie umie się do tego przyznać?
Dzisiejsze tempo życia powoduje, że po prostu nie mamy czasu rozmawiać. Rzucamy pojedyncze hasła, informacje typu „Dzisiaj umówiłam się z zespołem na kręgle” albo zadajemy rutynowe pytanie „Co w szkole?”, na które pada rutynowa odpowiedź „W porządku.” i uważamy, że jest OK. „Przecież rozmawiamy.” Celem wymiany zdań nie jest uzyskanie informacji co się dzieje po drugiej stronie, ale otrzymanie potwierdzenia, że możemy zająć się swoimi sprawami i nikt nam nie będzie przeszkadzał.
Brak komunikacji może występować także wtedy, gdy rozmawiamy. Chodzi o sytuacje, gdy konwersujemy, ale nie z osobą najbardziej zainteresowaną. Otrzymujemy informacje od osób postronnych, ale jej nie sprawdzamy. A to prowadzi do nieporozumienia. Dobrze jest sprawdzić czy otrzymana wiadomość jest prawdziwa.
Należy także pamiętać, że występuje mnóstwo zdarzeń, w których akurat nie uczestniczymy, a które mają wielki wpływ na oczekiwania innych osób. Jeżeli taka sytuacja zachodzi już po podziale prac, może mieć ogromny wpływ na jakość wykonywanych działań. Dlatego trzeba rozmawiać. Nie raz, nie dwa, ale stale.

Unikanie komunikacji nie rozwiąże problemów. Wręcz przeciwnie jest dla nich zaproszeniem.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Cytat z Szymborskiej

Dzisiaj krótki cytat, który był natchnieniem kilku ostatnich artykułów.

Szymborska w felietonie o pamiętnikach Germaine de Staël: „Mężczyzna miał poglądy – kobieta nadal tylko widzimisię, odpowiednikiem jego silnej woli był jej babski upór, jego przezorności – jej wyrachowanie, a w sytuacjach, w których mężczyznę zwano zdolnym taktykiem, kobieta pozostawała intrygantką.”

Szymborska pięknie pokazała, że to samo zachowanie może być różnie oceniane w zależności jakiej płci jest osoba, której dotyczy. Kobiety wchodząc w męski świat muszą nie tylko nauczyć się nowego sposobu komunikacji, ale także zmierzyć się ze stereotypami. 
Te najtrudniejsze mamy w sobie.

piątek, 8 lutego 2013

Czy rzeczywiście zacierają się różnice między kobietami i mężczyznami?

Światy samochodów, klubów, mody, kosmetyków już nie należą do jednej płci. Panie nałożyły spodnie, a mężczyźni używają kosmetyków. Równouprawnienie wprowadziło zmiany. Ale kobiety nie mogą się tak po prostu zmienić w silne, samodzielne, równe mężczyznom osobniki. Wyobrażacie sobie świat bez kobiecości?

Coraz częściej głównymi użytkownikami aut są kobiety. W związku z tym nie tylko wprowadzono nowe kolory aut. Projektowane są nowe pojazdy uwzględniające potrzeby kobiet.
W przeszłości istniały kluby tylko dla panów. Dzisiaj powstaje coraz więcej SPA, gdzie wszystko dopasowane jest do pań. Jasny kolor ścian, białe szlafroki i ręczniki, słodkie zapachy, świeczki to akcesoria kojarzone z kobietami. SPA są otwarte dla mężczyzn, ale muszą oni zaakceptować kobiecy charakter miejsca.
Moda na zadbany wygląd też nie dotyczy już tylko kobiet. Kult sportu i rozwinięcie mody męskiej spowodowały, że coraz większe wymagania są stawiane pod względem prezencji także panom. Co prawda jest większa akceptacja niezarośniętej klatki piersiowej niż kiedyś, ale zamiana przedślubnego kaloryfera na poślubny bojler już nie przechodzi tak gładko.
Z wyższymi wymogami wyglądu w parze idzie higiena. Wybór kosmetyków w sklepach jest ogromny. O ile w ostatnich latach wzrost liczby półek z kosmetykami dla kobiet można liczyć w kilku procentach, to męskie działy rozrosły się kilkudziesięciokrotnie.
Te wszystkie zmiany pokazują, że zmieniają się  oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn.
Także w pracy. Od kobiety wymaga się większej samodzielności, decyzyjności, odpowiedzialności, nawet twardości. I można tak wymieniać wiele cech, które kiedyś były kojarzone głównie z mężczyznami, a teraz wymaga się ich również od kobiet. I panie się dopasowują.
Ale większość osób zostało wychowanych w “stary” sposób. Wg tych standardów kobieta ma być miła, dobra, wrażliwa i tego mężczyźni oczekują w domu. Dzieci też potrzebują przytulenia i poczucia bezpieczeństwa. Co lepsze, same tego oczekujemy od koleżanek i znajomych.

Dlatego w dzisiejszych czasach kobieta musi być nie tylko twarda i samodzielna. Ma pozostać miła i dobra. Przede wszystkim dla siebie.

wtorek, 5 lutego 2013

Czy posiadanie partnera ma znaczenie?

Podczas pracy nad materiałem do poprzednich artykułów (z 29.01.2013 i 01.02.2013) nie zauważyłam, by wiek danej płci wpływał bezpośrednio na odmienne traktowanie (może poza zawodem modelek, ale to nie mój konik). Jest jednak wiele obszarów, gdzie te różnice istnieją. 

Na przykład, czy ma znaczenie, że kobieta ma partnera lub nie? Kiedyś usłyszałam od samotnego kolegi, że fajna babka to zajęta babka. Można z tego wyciągnąć wniosek, że dla mężczyzn samotna kobieta jest gorsza niż zajęta. Zamężną kobietę panowie bardziej szanują. Oczywiście o ile swoim zachowaniem tego szacunku nie straci.
Wolna kobieta za to stanowi smaczny kąsek na romans. Choć zawsze znajdą się tacy, którym nie przeszkadza, że kobieta ma męża. To nawet dodatkowy bonus w przypadku postawienia na swoim. Ale romans w pracy to wcześniej czy później duży problem.
A czy dla kobiet ma znaczenie, że facet ma partnerkę? Wydaje mi się, że nie. Ważniejsze jest jak traktuje kobiety. A to nie zależy najczęściej od partnerki, ale wychowania jakie otrzymał w domu. Kiedyś kolega zauważył, że zmieniłam kolor włosów o dwa odcienie. Byłam pod wrażeniem. Ale w ogóle nie myślałam, że to wpływ jego partnerki. Pomyślałam natomiast o jego domu rodzinnym. Okazało się, że miał siostrę. 
Podejście do strojów też jest odmienne. Panom jest wszystko jedno czy chodzimy w modnych ubraniach czy nie. Większość się na tym nie zna. Ale z łatwością rozpoznają czy kobieta wygląda ładnie. Czy ubranie jakie wybrała do niej pasuje, ukrywa mankamenty, a uwypukla walory, czy odwrotnie. Niemodne, ale dobrze dobrane ubranie, jest OK. Modne, ale brzydkie odrzuca. Jak to porównać do czegoś z naszego świata? To jest tak jakby nam mówili przez godzinę o samochodach, np. Audi A6 i BMW X5. Dla nas i jedno i drugie ma cztery kółka, kierownicę itp., ale to drugie ma większy bagażnik, więc jest lepszy … na zakupy :) 
A jak to wygląda z drugiej strony? Wg kobiet, gdy mężczyzna zna się na modzie, jest w stanie ocenić czy płaszcz jest z tegorocznej czy zeszłorocznej kolekcji, to znak, że jest gejem. Przeważnie faceci na tym się nie znają. Oczywiście są wyjątki, ale Zień, Paprocki czy Brzozowski to jedyne jakie znam. I to nie osobiście. Może być tak, że ktoś śledzi trendy w modzie męskiej i stara się do nich stosować. Jednak do znajomości poszczególnych kolekcji jeszcze jest daleko.
Kobiety nie wymagają, by facet znał się na modzie, ale jego ubiór nie może być podarty, brudny, śmierdzący. Dzisiaj „stara marynarka” oznacza styl, a nie wiek materiału. Dużych wymagań w tym temacie nie mamy. Ale brak dbania o tych kilka podstawowych zasad to bardzo duży minus. 

Jak to dobrze, że istnieje różnorodność. Ona tak pięknie urozmaica świat ;-)

piątek, 1 lutego 2013

Jakie znaczenie w pracy ma wiek?

W naszym społeczeństwie przyjęło się, że kobieta ma zawsze 18 lat. Przynajmniej tak się mówi, a każdy myśli to co myśli. I te właśnie myśli są ważne, bo wiek ma w pracy kilka znaczeń.

Są zawody, gdzie wiek liczy się najbardziej: modelki, hostessy itp. Tam raczej pracują młode osoby. W takich miejscach odpowiedni wiek oznacza być lub nie być. Trudno go zastąpić w inny sposób. No, może botox przez chwilę pomoże.
W większości zawodów wiek kojarzony jest z doświadczeniem, a młodość z nowym spojrzeniem, niestandardowymi rozwiązaniami, a przede wszystkim nowymi technologiami. To w taki sposób młodzi mogą szukać dla siebie miejsca w doświadczonych zespołach. Ale mus dodatkowo się wykazać cechą nie kojarzoną raczej z małą metryką - rozwiązania nie mogą atakować starszego grona. Ważne jest w jaki sposób ten pomysł zostanie podany w grupie, na ile sam pomysł lub etap wdrożenia skorzysta z doświadczenia innych. Jeżeli rozwiązanie przyniesie korzyści dla wszystkich, pomysł otrzyma wsparcie od całego zespołu.

W czasie studiów byłam na obozie żeglarskim, który prowadził mój kolega. Załoga składała się w większości z uczniów podstawówki. Codziennie inne miejsce, przygód co nie miara, dystans między starszymi i młodszymi z każdym dniem się zmniejszał. Wiedzieliśmy kto z czym sobie radził, a z czym nie, kto opowiadał świetne kawały, kto mnóstwo podróżował i kto był świetnym kompanem do rozmów. W którejś rozmowie wyszło, że byłam jakieś 5 lat starsza od uczestników. Do tej pory nikomu to nie przeszkadzało. Jednak od następnego dnia czułam różnicę w zachowaniu niektórych osób. Wniosek jaki z tego wyciągnęłam: gdy różnica między rzeczywistym zachowaniem a wynikającym z metryki jest zbyt duża, rodzi w odbiorze danej osoby dysonans. Przynajmniej w pierwszych spotkaniach. Z czasem, na szczęście, zapominamy o wieku poszczególnych ludzi. Należy jednak pamiętać, że gdy dysonans ten da o sobie znać w chwili podejmowania ważnej decyzji, może mieć decydujący wpływ na jej wynik.
Podczas rekrutacji dane w metryce traktowane są jako informacja o prawdopodobnym poziomie wiedzy i doświadczenia rekruta. Rzeczywistość często jest jednak inna. Znam kobiety, które wyglądają 10 lat młodziej niż pokazuje metryka i odwrotnie. Znam też takie, które są przed 50-tką, a zachowują się dziecinnie i niespełna 30-latki, które doświadczeniem mogłyby obdarzyć kilka osób. W takich sytuacjach ważne jest w jaki sposób pokażemy, że odbiegamy zachowaniem od metryki. I najlepiej opowiedzieć o tym samemu.

Metryka, wiek ciała i to na ile się czujemy najczęściej nie są spójne. Warto być świadomym jak duże są to rozbieżności i dobrze jest pamiętać, że czasem te różnice się zmieniają.