Wkurzyli mnie tym ciągłym „musisz”, „trzeba”,
„powinieneś” itp. Praktycznie prawie każdy mail z reklamą zdaje się wiedzieć o
moich brakach. Każdy tabloid przekazuje mi informację, że moje życie jest do
kitu, skoro nie mam rozmiaru 90-60-90 i nie noszę najnowszej torebki Vuitton, a
dzieci nie ubieram w najnowsze kolekcje. Kim bym była, gdybym rzeczywiście
starała się to wszystko wdrożyć w życie? Jakimś kolejnym klonem supermodelki z
okładek. Ja nie chcę!!!
Kiedy oglądam gazety z wystrojem domów, to
wszystko jest poukładane, nie ma grama kurzu, wszystko jest pod linijkę na
swoim miejscu. A jeżeli tak nie jest, bo np. ktoś zostawił kalosze w
przedpokoju to po dłuższym przyjrzeniu się zauważam, że te czerwone kalosze
świetnie ożywiają szare wnętrze, że ich ustawienie lekko z prawej u dołu
świetnie się komponuje na zdjęciu. Czy ktokolwiek normalny zdejmując buty
zastanawia się jak one będą pasować do wnętrza?
To samo z gotowaniem. Na zdjęciach wszystko
jest pięknie podane, wszystko ugotowane dokładnie do stanu lekkiego al dente, a
kolor sosu świetnie kontrastuje z głównym składnikiem potrawy. Do tego sposób
nałożenia na talerz przypomina efekt rysowania, jakby artysta właśnie skończył
swoją pracę. W życiu nakładanie na talerz trzeba zmieścić między wołaniem
wszystkich na obiad, przykręcanie kurków piekarnika, odebraniem telefonu,
ściszeniem telewizora, a że jestem ambitna to jeszcze staram się wcisnąć kilka
fiszek z języka hiszpańskiego. I gdzie tu czas na kunsztowne rękodzieło? I to
każdego dnia?
Te kolorowe czasopisma pełne smukłych modelek,
gdzie każda jest taka sama, każda płaska, każda blond, każda idealna. A ja ani
nie mam ich wzrostu, ani rysów twarzy, a spod blond włosów wystają odrosty. Oj
daleko mi, daleko.
Czy to oznacza, że jestem byle jaka? I mój dom
też?
Podnoszę głowę znad gazety. Patrzę na ulicę,
na ludzi o różnorodnych kształtach, różnym stylu ubierania, wcale nie zawsze
uśmiechniętych, idących w różne strony. I to jest piękne. Właśnie ta różnorodność.
Ich indywidualności. Ich niedoskonałości. Dzięki temu, że są różni, łatwiej
jest ich zapamiętać, zauważyć, przypisać cechy do osoby. Gdy jutro znów spojrzę na ulicę, rozpoznam
znajomych z poprzedniego dnia. Właśnie dzięki ich niedoskonałościom.
W gazetach raczej nie piszą o prawdziwym
życiu, ani w reklamach. Nasi klienci też nie są klonami. Są różni. Choć wszyscy
ubierają się w garsonki i garnitury, to każdy z nich jest inny. Kierują się odmiennymi
wartościami. W naszych pismach i mailach informacyjnych dobrze jest umieścić choć
jedno zdanie dedykowane specjalnie dla nich. Może nie znamy ich aż tak dobrze,
ale nasze myślenie o nich, uczucia jakie z nimi wiążemy są przecież różne. Więc
to co dodamy niech będzie zależało od naszego nastroju. Dzisiaj np. nie będę
pisać „Serdeczne pozdrowienia”, ale „Słoneczne pozdrowienia”. Słońce tak
pięknie dzisiaj świeci ;-)